Serowa zupa z brokułami w wersji fit to moje ostatnie odkrycie i pojawiła się u mnie już kilka razy. Jest to bardzo sycący jednogarnkowy obiad, a do tego rozgrzewający i kojący. Więc naprawdę bardzo pasuje na te ostatnie zimniejsze dni.
Nie jestem wielką fanką płynnych zup typu pomidorowa czy rosół, ale gęste zupy pełne warzyw i innych dodatków to już inna historia. Kilka lat temu meksykańska zupa pojawiała się u mnie co tydzień, jak nie częściej. Moja mama zawsze zamawia u mnie orzechową zupę z tofu i fasolką szparagową. A ja też często na kolację jem zupy z soczewicy.
Jak widać, bardzo doceniłam takie niepozorne danie ostatnimi laty. Uwielbiam je nie tylko za smak, ale też za sytość, zdrowotność i małą liczbę naczyń do zmywania. A myślę, że ten ostatni punkt doceni każdy, szczególnie ten kto nie ma zmywarki w domu ;) Ja na szczęście mam, ale w moim rodzinnym domu niestety nie…
Serowa zupa z brokułami, czyli klasyk w wersji fit

Serowe zupy jako dziecko jadłam jako zupki z proszku. Moja mama gotowała raczej tradycyjne polskie zupy, więc takie bardziej nowoczesne nie wchodziły w grę. Zresztą myślę, że też przez dość wybredne podniebienia moich braci i taty ;)
Później zaczęłyśmy czasem razem robić zupy kremy, do których dodawało się serki topione. Był to łatwy i szybki przepis na naprawdę pyszną zupę krem. Jednak, wiadomo, że serki topione nie są zbyt wartościowe i pożywne. Zrezygnowałyśmy więc z nich zastępując je serkiem camembert, który się świetnie roztapia albo serkiem kanapkowym z dobrym składem. I okazało się, że nasze zupy są jeszcze pyszniejsze.
I właśnie ta serowa zupa z brokułami bazuje na serku camembert, który świetnie się roztapia i lekko zagęszcza całość, ale też super pasuje do brokułów. Ser camembert zawsze bardzo lubiłam, ale nigdy specjalnie nie podchodził mi w kanapkach czy sałatkach.
Dla mnie zdecydowanie swój potencjał pokazywał najbardziej w wersji roztopionej właśnie w zupie, ale też w makaronie, naleśnikach czy na tarcie. Na studiach lubiłam też przekroić go na 2 krążki i zapiec. Wtedy wybrzuszał się na środku, a kiedy się go rozcięło apetycznie rozlewał się na duszone wcześniej warzywa, z którym go podawałam.
I w tej zupie wykorzystuje właśnie potencjał camembert w najlepszy sposób. Roztapia się on sprawiając, że zupa nabiera serowy delikatny smak nadając jej również kremowość. Całość jest sycąca, pyszna i jestem pewna, że wszystkim zasmakuje.
A że rozważnie tutaj używamy sera, nie jest to zupa tłusta ani ciężka. Dzięki temu każdy się będzie po niej świetnie czuł, a będzie też najedzony i usatysfakcjonowany. Zapraszam :)

SKŁADNIKI
- 2 średnie marchewki
- 1,25-1,5 l bulionu warzywnego (może być z kostki, ale wybierzcie taką bez konserwantów ;))
- 1 mały brokuł (ok. 300 g różyczek)
- 100 g dowolnego makaronu (u mnie świderki)
- 1 krążek sera camembert (125 g)
- 1/4 szklanki mleka
- 1 płaska łyżeczka mąki
- 1/2 łyżeczki czosnku granulowanego
- sól, pieprz
PRZYGOTOWANIE
- Marchewki obieramy i kroimy w kosteczkę. Brokuł dzielimy na małe różyczki.
- Bulion wlewamy do garnka, podgrzewamy doprowadzając prawie do wrzenia i wrzucamy marchewkę. Trzymamy na średnim ogniu.
- Po 2-3 minutach dodajemy makaron, a po ok. 5 różyczki brokułu. Trzymamy na ogniu, aż makaron i brokuły zmiękną.
- Mleko wlewamy do szklanki i dodajemy mąkę. Dokładnie mieszamy.
- Zupę doprowadzamy do wrzenia i wlewamy mleko z mąką cały czas mieszając. Zdejmujemy z ognia.
- Dodajemy pokrojony w kostkę camembert i mieszamy, aż się roztopi.
- Doprawiamy solą, pieprzem i czosnkiem. Podajemy. Smacznego :)
