Z lekkim żalem muszę przyznać, że trochę boję się grzybów. Może bardziej niepokoją mnie one niż się ich boję. A ten niepokój zasiany był przez mamę, która kiedy znajomy grzybiarz taty przywiózł nam 2 pełne wiadra borowików, sprawdzała każdy czy nie jest gorzki. I to był jedyny zresztą raz, kiedy pozwoliła tacie jeść grzyby prosto z lasu, a potem na długie lata zostały nam tylko pieczarki, bo ich akurat chyba nie sposób pomylić z trującymi grzybami :p Ale pewnego dnia kupiłam kurki i pamiętam, że na pierwszy rzut poszedł omlet, na który mama patrzyła bardzo niepewnie, ale koniec końców posmakowała i (jak już zapomniała, że są w nim grzyby) bardzo polubiła. Ale, żeby nie szaleć kurki kupujemy tylko raz albo dwa razy na rok, ale zawsze przygotowuję z nich coś specjalnego. A ostatnio na nowo pokochałam risotto, a w połączeniu z kurkami i parmezanem smakuje naprawdę wyjątkowo. I tak jak się tak rzadko je kurki to smakują naprawdę magicznie. Zapraszam na risotto z kurkami i parmezanem :)
Risotto z kurkami i parmezanem
(2 porcje)
~ 100-150 g ryżu (arborio/carnaroli najlepszy, ale ze zwykłym też wyjdzie ;))
~ 1 cebula
~ 1-2 łyżki masła
~ 1,5 szklanki bulionu warzywnego/drobiowego
~ 0,5 szklanki białego wina
~ 200 g kurek
~ 1 czerwona papryka
~ ok. 50 g startego parmezanu
~ sól, pieprz
Cebulę drobno siekamy i podsmażamy na patelni na roztopionym maśle ok. 3 minuty. Następnie wrzucamy ryż i smażymy ok. 1 minutkę. Dolewamy bulion z winem, zmniejszamy ogień na średni i zostawiamy pod przykryciem, co jakiś czas mieszając (i dolewając wody w razie potrzeby) na 20 minut (jeżeli używacie brązowego ryżu 40 minut).
Dokładnie umyte kurki wrzucamy na osobną patelnię natłuszczoną lekko olejem razem z posiekaną papryką. Smażymy do miękkości warzyw, a następnie solimy je i pieprzymy. Dodajemy ryż i mieszamy. Na koniec dodajemy 3/4 startego parmezanu. Trzymamy na ogniu mieszając, aż ser się roztopi i wykładamy na talerze. Posypujemy resztą parmezanu i voila. Smacznego :)
5 komentarzy
Wygląda bardzo smacznie :) Danie rodem z restauracji :)
A właśnie mi leżą kurki w lodówce :) Już wiem co zrobię :) Miłego weekendu :)
Cudowne!
Mogłabym jeść je pasjami…
Smakowite danie :-)
A ja się grzybów nie boję :) Zbieram, przyrządzam i zjadam. Nie tylko kurki zresztą. Tych ostatnich mam trochę mrożonych i zastanawiam się właśnie, co z nimi począć. Może to będzie risotto z parmezanem? Danie przyrządzę tak, czy siak. Jjak nie teraz, to latem – jak się pokażą kurki. To będzie prawdziwa premiera, mrożone to jednak nie to samo