Kuchnię amerykańską kojarzy się głównie tłustymi, ciężkimi potrawami, najczęściej mięsnymi albo przygotowywanymi, żeby podać do mięsa, i najlepiej, żeby wszystko pasowało do sosu barbecue, który przeciętny Amerykanin uwielbia. I w sumie to wszystko prawda. Nie należy ona do najzdrowszych kuchni świata, ale raz na jakiś czas myślę, że nikomu nie zaszkodzi :> A ja dzisiaj właśnie chciałabym sprawić, że będzie można spokojnie ją zasmakować w zdrowszym wydaniu. Corn dogi to potrawa, którą na pewno widzieliście kiedyś w swoim życiu, bo bardzo często pojawia się w amerykańskich filmach na domowych przyjęciach. Zazwyczaj przygotowuje się je z małych parówek lub kiełbasek, które zawija się w ciasto, wbija w nie wykałaczki i smaży na głębokim oleju. A ja postanowiłam zrobić wersję bardziej dietetyczną, większą i zdrowszą (choć o zdrową tutaj dość trudno przez te parówki, ale wszystko jest dla ludzi ;)). Moje corn dogi są z extra serem, który idealnie pasuje do parówek, a całość zamiast smażyć upiekłam w piekarniku. I muszę powiedzieć, że wyszły bardzo smaczne! Zarówno na ciepło jak i na zimno smakują świetnie, a nadadzą się na przekąskę w ciągu dnia lub w czasie posiadówki z rodziną czy znajomymi. Zapraszam serdecznie :)
Corn dogi z serem pieczone
~ 6 parówek (wybierzmy te z największą ilością mięsa ;))
~ 6 plastrów sera żółtego
~ 100 g mąki pszennej (pełnoziarnistej)
~ 100 g mąki kukurydzianej
~ 3-4 łyżki mleka
~ 0,5 szklanki wody
~ 2 łyżki musztardy delikatesowej
~ 1 łyżeczka proszku do pieczenia
~ solidna szczypta soli
Mąkę pszenną, mąkę kukurydzianą mieszamy z proszkiem. Dodajemy wodę, mleko, sól i musztardę. Wyrabiamy na jednolite ciasto i odstawiamy na 15 minut (ciasto będzie gęste i lekko kleiste ;)).
Każdą parówkę zawijamy w plaster sera. Wilgotnymi dłońmi dzielimy ciasto na 6 części, rozpłaszczamy je na szeroki prostokąt i zawijamy w nie parówkę, żeby jej końce wystawały poza ciasto, ale żeby ser był cały przykryty. Robimy tak z resztą i wszystkie zawiniątka układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w 185 stopniach ok. 25-30 minut. Wyjmujemy i odstawiamy. Jemy na ciepło lub na zimno. Smacznego :)
4 komentarze
Myślalam, ze to naleśniki albo sajgonki :P
Myślałam, że to jakieś zapiekane naleśniczki :)
A wiesz, że na tą chwilę zjadłabym takie danie, ale bez parówki :D
Zrobiłam, bo na zdjęciu wyglądają pysznie. Zawiodłam się niesamowicie. Robiłam idealnie według proporcji I według przepisu. Ciasto było strasznie twarde. Mój aparat ortodontyczny nie wygrał z nim walki.
Hej Natalia. Przykro mi bardzo, że nie wyszły :-( Niestety z mąką kukurydzianą często tak się dzieje i mam wrażenie, że trzeba ją trochę „oswoić”. Jeżeli chciałabyś jeszcze raz spróbować to polecam zastąpić część mąki kukurydzianej pszenną (np. 150 g mąki pszennej na 50 g kukurydzianej). Pozdrawiam serdecznie!