Wiele studentów wozi ze sobą tzw. słoiki na studia, a ja zawsze wożę zamrożone mięso i potem z niego czaruję. Mama tym razem obdarowała mnie dwoma soczystymi kawałkami wołowiny, więc wyruszyłam w kulinarne poszukiwania. I padło na kuchnię węgierską- wyrazistą, pikantną i przyjemnie sycącą. Przez lata wołowinę znałam tylko w postaci bitek, ewentualnie, ale bardzo sporadycznie strogonowa i nie doceniałam do końca tego mięsa. A teraz kombinując dopiero odkryłam, jaką ma moc! :D Tym razem wylądowała w przepysznej zupie gulaszowej o nazwie bogracz, czyli rosyjski gulasz wołowy. Ta nazwa już dawno obiła mi się o uszy, ale dopiero wczoraj pojawiła się w mojej kuchni i zagości jeszcze nie raz. Mięso jest przesycone aromatem i mięciutkie, a marchewka z papryką i pomidorami świetnie z nim współgrają. Dopełnienie stanowią ziemniaczki (które o dziwo polubiłam odkąd poznałam je w innej wersji niż ugotowane i ubite :P), które dopełniają sytości potrawy i idealnie tutaj pasują. Bogracz, czyli rosyjski gulasz wołowy jest cudowny. Spróbujcie koniecznie :)
Bogracz, czyli rosyjski gulasz wołowy
(2 porcje)
~ 300 g wołowiny
~ 1 duża cebula
~ 1-2 ząbki czosnku
~ 1 szklanka bulionu (może być z kostki)
~ 1 listek laurowy
~ 2 marchewki średnie
~ 2 pomidory
~ 1 duża czerwona papryka
~ 400 g obranych ziemniaków
~ 1 łyżeczka przecieru pomidorowego
~ 1 łyżeczka słodkiej papryki
~ 1/2 łyżeczki wędzonej papryki
~ sól, pieprz
Wołowinę kroimy w kosteczkę, a cebulę siekamy. Podsmażamy razem z przeciśniętym przez praskę czosnkiem (najbardziej tradycyjnie na smalcu). Następnie zalewamy bulionem, wrzucamy listek laurowy i dusimy na średnim ogniu około 1 godzinkę, co jakiś czas mieszając i dolewając wody w razie potrzeby.
Po tym czasie dodajemy pokrojone w plasterki marchewki, pokrojoną w paski paprykę i posiekane pomidory. Smażymy kilka minut. Dodajemy pokrojone w kostkę ziemniaki. Doprawiamy paprykami i dodajemy przecier. Dusimy na średnim ogniu ok. 20-25 minut dolewając wody w razie potrzeby. Na sam koniec solimy i pieprzymy. Podajemy od razu. Smacznego! :)
1 komentarz
Nigdy o takim daniu nie słyszałam, ale myślę, że smakowało by mi w wersji bezmięsnej ;)
Andy'ego także uwielbiałam, ale agentki to tak średnio :P Już trochę nie jestem na bieżąco z aktualnymi kreskówkami, ale czasami (głównie jak siostra włączy tv) to obejrzę coś na Disney Channel :P